Jerzy Tadeusz Mróz, Z cyklu "Miejsca" 03

środa, 5 czerwca 2013

Me noob

Tuż po zapisaniu powyższych wypocin postanowiłam przejść się z psem na spacer i sfotografować świt. Idea piękna. Jak to wyglądało w praktyce. Odziałam się w buty i kurtkę (zimnica), wzięłam smycz, piesa, ucieszeni zjechaliśmy na dół windą, wychodzę na spacer... zapomniałam aparatu.
Pospacerowaliśmy, odstawiłam psa do domu, rozodziałam się co by się nie zgrzać, znalazłam wśród wypakowanych kartonów (przeprowadzka) aparat, ubieram się, wychodzę, uśmiecham się do widoku, na który spoglądam.. bateria w aparacie wyczerpana.

Będę polować na kolejny świt, naładowana myśleniem i z naładowaną baterią. Nic tak nie irytuje jak własna bezmyślność ;)

1 komentarz:

  1. Nie mam z Tobą innego kontaktu, więc piszę tu: skopiowałam sobie pytania od Ciebie, ale p. działa już tak beznadziejnie, że nic kompletnie się nie da tam zrobić. Możesz mi podać jakis kontakt, żebym Ci mogła odp? Mój mail: la_feeverte@wp.pl

    OdpowiedzUsuń