Jerzy Tadeusz Mróz, Z cyklu "Miejsca" 03

czwartek, 26 września 2013

Życie studenta

Mam już plan na oba kierunki studiów i niczego więcej nie mogłabym chcieć od obu.
Nie pokrywają się w ogóle, godziny sensowne, miejsce na dojazd i posiłki, brak bzdurnych okienek, większe okienka dokładnie tam gdzie potrzebuje, podział na dni cięższe i luźniejsze, praktycznie dwa dni wolnego od nauki (włączając niedzielę). Jednym słowem, jestem przeszczęśliwa ;D

Dodatkowo sesje mi się ze sobą nie pokrywają, a wyjazd na narty planowany na przyszły rok od zeszłego roku przypada dokładnie na tydzień bez zajęć na jednym kierunku i sesję poprawkową na drugim.

Czy mogło być piękniej?
Nie mogło. Dlatego już zaczynam się zastanawiać, co pójdzie nie tak ;)

wtorek, 17 września 2013

wypoczynku brak

Idą goście, drzwi otwórzcie się na oścież!

Przyszli goście, przyszli i zabrali siły witalne potrzebne do cieszenia się z powrotu do pracy i nauki.
Cóż takiego mogło mi się przytrafić, co uniemożliwiłoby mi pracę?
Choroba rzecz jasna.

Byłam bardzo chorowitym dzieckiem.  Przeszłam kilka poważnych operacji, które dały mi nieopisaną wręcz nieprzyjemność spędzenia wielu miesięcy w szpitalach. W konsekwencji, unikam szpitali jak ognia, lekarzy i regularnych przeglądów również, do swojego ogólnego stanu zdrowia podchodzę zatem bardzo nieodpowiedzialnie, lekko kpiąco, mając nadzieję, że nie wywołam tym wilka z lasu.
Otóż, właśnie wywołałam.

Będąc z Wami kompletnie szczera, po prostu się boję.
Jak na złość, złapałam zapalenie oskrzeli, więc niezbędne badania będę mogła zrobić dopiero po wykurowaniu się.
Nie było jeszcze na tym blogu wpisu marudzącego. Nie są chyba zbyt popularne. Nie widziałam byście Wy takie zamieszczali.

Czy popadnę w nadmierną dramaturgię jeśli przywołam jeszcze jeden fragmenty z Kalibra? Dwa symbole, "+ i -"

Rozumiem, że ten minus musi równoważyć całe dobro, którym była naładowana po przyjeździe z wypoczynku. Dlatego tagiem jest wypoczynku brak, mimo iż naprawdę bym wiele dała za to, bym mogła nie leżeć w łóżku, nie zamartwiać się zdrowiem, tylko w pełni sił witalnych popracować sobie. Ot, tego mi było potrzeba do pełni, to byłby ten czynnik sprawiający, że nie mogłabym uwierzyć we własne szczęście.
Póki co, czekam, dopełniam formalności Uczelnianych, szykuję się psychicznie na długie i szczęśliwie zdane sesje, kucyki ponny, i tak dalej.

Na razie jednak, nie mając więcej danych, jestem nieco bez wyjścia. Drzwi zamknięte.

czwartek, 12 września 2013

Wypoczynek

Tuż po przyjeździe z gór, zostałam na powrót wtłoczona w cywilizowaną rzeczywistość. Jej niewątpliwą zaletą jest praca.
Przyznam szczerze, że osiągnęłam punkt, w którym przesyciłam się wypoczynkiem i zaczął mi on szkodzić bardziej niż pomagać.
Odczuwam zatem bardzo przyjemne zmęczenie. Najwyraźniej stworzona jestem do wysiłku. O ile jest wynikiem własnej motywacji a nie przymusu, to jestem gotowa przyjąć na siebie naprawdę wiele; lubię ten stan.

Zdjęcia bez obróbki. Jako nieszanujący się grafik wrzucam zatem surowiznę prosto z aparatu tachanego po Tatrzańskich szczytach.