Zetknęłam
się z wyjaśnieniem tego faktu w taki sposób, że mamy genetyczny sonar
przystosowany do tego, by wyłapywać wiele rzeczy dziejących się jednocześnie w
otoczeniu naszym i naszego potomstwa, po to rzecz jasna, żeby się nim lepiej
opiekować.
Idąc
tym torem myślenia, albo nie jestem kobietą, albo jestem w takim razie
wyjątkiem.
Jedyną
rzeczą, która leżała u mnie w pobliżu podzielności uwagi jest nawyk czytania
kilku książek. Rzecz jasna, nie jednocześnie, lecz naprzemiennie. Jedna
godzinka tej, dwa rozdziały tamtej, jeden wątek trzeciej, by powrócić do
konkluzji zawartych w pierwszej lekturze. Nie ma to żadnego związku z
podzielnością uwagi, ale z brakiem chęci skupiania się dłużej na jednym
temacie.
Czytanie
po kilka książek jest dość popularną cechą, i na szczęście nikt nie myślał, a
przynajmniej ja się nie zetknęłam, by przyporządkowywać tą cechę konkretnej
płci.
Wracając
jednak do podzielności uwagi, spotkałam się również z inną opinią na jej temat.
Podzielność ta miałaby być nie umiejętnością skupiania uwagi na kilku
czynnościach jednocześnie, lecz umiejętnością dostatecznie szybkiego skakania
pomiędzy różnymi czynnościami. Nie rejestrowania ich i analizowania
jednocześnie, tylko bardzo szybkiego przeskakiwania pomiędzy jedną informacją a
drugą.
Nie
jestem w najmniejszym stopniu specjalistą od biologicznych uwarunkowań naszego
mózgu, by móc jednoznacznie stwierdzić, że teza brzmi prawdopodobnie, nie umiem
jej poprzeć naukowymi argumentami. Jakiekolwiek by były nasze zdolności
poznawcze, muszę zatem zawierzyć własnym obserwacjom, mogącym się różnić od
faktycznego stanu rzeczy.
Od
zawsze będąc przekonaną o tym, że podzielność uwagi jest umiejętnością
skupiania się jednocześnie i z takim samym zaangażowaniem na dwóch lub kilku
czynnościach, byłam przekonana, że jestem pozbawiona tej umiejętności.
Jakby
jednak patrzeć przez pryzmat takiego punktu widzenia, w którym podzielność
uwagi jest umiejętnością manipulacji pomiędzy danymi czynnościami, to mogę
zaliczyć tą cechę na poczet przeze mnie posiadanych.
Potrafię
się skupić dostatecznie mocno na jednej czynności, by pozostałe nie
przeszkadzały mi jej wykonywać. Umiem się uczyć równie owocnie w ciszy, jak i
przy muzyce. Potrafię słuchać muzyki idąc przez miasto całkowicie ignorując
świat dookoła, nie wiedząc jak się znalazłam na drugim końcu miasta (ale mi
umiejętność ;D). Bardzo źle sobie radzę w dyskusji w większym gronie,
pochłonięta bowiem wymianą zdań z jedną osobą, jestem głucha na argumenty
innych. Wreszcie, nie wiedząc czy ma to jakikolwiek związek, umiem spać przy
zapalonym świetle, na imprezie, czy też w pustym, ciemnym mieszkaniu, będąc
równie bardzo wyspaną w każdej sytuacji.
Niemniej
jednak, dotyczy to tylko czynności, które sama wykonuje. Wiecie, typ
obserwatora, który najlepiej działa z ukrycia i w niejakim oddaleniu od
wydarzeń.
Jaka
jest więc rola zaangażowania umysłu w tym dostatecznie szybkim przeskakiwaniu
pomiędzy czynnościami?
Dlaczego
nie zabierając głosu w dyskusji mogę w spokoju słuchać całości?
Jak
myślicie. Czym jest owa podzielność uwagi. Jakie są wasze spostrzeżenia?